Każde moje dotychczasowe miejsce pracy łączy jeden wspólny mianownik. Odkąd pamiętam pracuję w firmach które stawiają punkt ciężkości na profesjonalnym podejściu do swojej działalności. Całościowo, bardzo serio. Na każdym etapie kontaktu z jakąkolwiek składową otaczającej mnie codzienności wiedziałem, że  poczucie całkowitego profesjonalizmu.


Z początku była to telewizja, realizacje medialne z najwyższej półki. Duże reklamy, spoty, teledyski. Okazjonalnie — organizacja i wsparcie imprez muzycznych i modowych. Gdzieś po drodze — Private Banking i obsługa najzamożniejszych osób w kraju. Przewijający się w tle wszystkich tych dziedzin profesjonalizm wbił mi się do głowy i coraz rzadziej jestem w stanie przejść obojętnie obok coraz niższych standardów, które oferują mi niektórzy przedsiębiorcy, punkty usługowe, sklepiki, pop-up’y modowe czy gastronomia.

„Być profesjonalnym” – to naprawdę nic trudnego.

To nie magiczny “faktor X” dostępny tylko dla nielicznych, najbogatszych, największych graczy na rynku. Nie zgadzam się, że profesjonalny może być tylko sprzedawca w drogim butiku, nie dając szans “zwykłym” handlowcom. Szczególnie, że według mnie wysoki standard (obsługi, kontaktu, czegokolwiek) jest wbrew pozorom dużo łatwiej stworzyć, niż sam produkt. Wystarczy nie dawać przyzwolenia na “bylejakość”.

Ostatnio w Internecie czytałem artykuł pt. “Jak wybrać profesjonalne szkolenie?”. Ciekawe było dla mnie to, że tylko 2 z 10 punktów opisywanej check-listy dotyczyło FAKTYCZNEJ merytorycznej zawartości szkolenia i kompetencji trenera. Całą reszta, czyli 80%, dotyczyła spraw logistyczno-technicznych takich jak: podejście do klienta, miejsca spotkania, jakość kontaktu z daną firmą, techniczna poprawność materiałów, szybkość odpowiedzi na zapytania, etc. Taka statystyka świadczy o tym, co tak naprawdę liczy się przy wyborze i podejmowaniu konsumenckich decyzji, niezależnie od szczebla czy poziomu zaangażowania.

Gdybym miał w skrócie wskazać najważniejsze atrybuty bycia profesjonalnym, niezależnie od dziedziny, byłyby to:

  • Punktualność i terminowość— jeśli projekt ma być gotowy na środę, ma być gotowy na środę. Jeśli telefon, mail, wiadomość ma być wysłana, gotowa, dostarczona na daną godzinę – niech się tak stanie. Jeśli spotkanie jest na 10:00, to znaczy że 9:50 jesteśmy w pełnej gotowości. Tylko tyle i aż tyle. Bardzo często sprzedawca się spóźnia, spotkanie się przesuwa, a termin oddala. ŹLE! W skrócie: Underpromise & overdeliver.

 

  • Uczciwość i otwartość— niby oczywista-oczywistość. Ale niestety nie dla każdego. Nie da się czegoś zrobić dobrze? Mów o tym. Coś jest słabe? Mów o tym. Coś będzie drogie — mów o tym. Nie oszukuj, nie ściemniaj, nie kombinuj. Uczciwie traktuj drugą stronę kontraktu czy umowy. Dzielenie się wątpliwościami to oznaka dużego doświadczenia i pewności siebie. Wykazujesz się dużą odwagą i zaufaniem do drugiej strony pokazując potencjalne słabości.

 

  • Planowanie i przewidywanie— planowanie to 90% sukcesu. Dobrze zaplanowana logistyka, terminarz, kalendarz — wszystko to daje poczucie pełnej kontroli nad sytuacją i bardzo ułatwia podejmowanie decyzji. Ułatwia radzenie sobie z niespodzianymi trudnościami, a drugiej stronie pokazuje— “jestem przygotowany, pomyślałem o tym wcześniej, poradzę sobie”. To buduje zaufanie. Warto poświęcić odpowiednio dużo czasu w fazie planowania (cokolwiek to ma być) aby potem oszczędzić czas i energię w fazie realizacji.

 

  • Odpowiedzialność i zaangażowanie — po prostu dawaj z siebie wszystko. Odpoczniesz po pracy, po projekcie, po wykonanym zdaniu, lub skończonym kontrakcie. Żadnych półśrodków, przerw, odkładania na później. Nie przyjmuj źle wykonanych produktów, miernych usług od podwykonawców i pracowników. Nie akceptuj byle jak przygotowanych materiałów. Oczekuj od siebie tego, czego oczekujesz od innych i wyciągaj konsekwencje, jak nie uda się Tobie lub innym sprostać tym standardom. Zawsze trzeba patrzeć do góry a nie w dół. Mierząc wysoko i oczekując najlepszego — będziesz zawsze pewien, że sam dostarczysz najlepszej jakości towar, usługę albo produkt.

Takie cztery czynniki wskazałbym jako najważniejsze, kluczowe do tego aby “być profesjonalnym”.

Na pewno jest ich więcej a diabeł tkwi w szczegółach. Napiszę o nich kiedy indziej. Na ten moment jestem pewien, że moje dotychczasowe trzymanie się powyższej listy pozwoliło mi mieć poczucie “lepiej-niż-dobrze” wykonywanej pracy i dawało satysfakcję.

Niestety — zetknąłem się w wielu miejscach z sytuacjami, gdzie brakowało podstawowych elementów współpracy i skutecznego działania. Zawsze byłem mocno zdziwiony jak niewiele trzeba było zmienić aby wszystko przebiegało lepiej i sprawniej.

W moim odczuciu nie jest to bardzo trudne i często niewielkim nakładem pracy można osiągnąć niesamowite efekty.

Ostatnie komentarze: