Moja muzyczna przygoda zaczęła się ponad 10 lat temu. Chciałem wtedy koniecznie dowiedzieć się jak zostać DJ’em. Dziś, po ponad tysiącu zagranych imprez, setkach odwiedzonych klubów i dziesiątkach udanych „eventów” traktuję to zajęcie jako okazjonalne hobby i metodę oderwania się od codziennej pracy. Ponieważ wiele osób zaciekawionych jest moim „side-job” czyli byciem DJ’em, postanowiłem nieco uchylić rąbka tajemnicy.

Co najbardziej w tym lubię?

Moja muzyczna przygoda zaczęła się ponad 10 lat temu. Chciałem wtedy koniecznie dowiedzieć się jak zostać DJ’em. Słuchałem wszystkiego co wpadło mi w ręce. Stare piosenki, klasyka, elektronika, eksperymenty, folk. Techno, Rock, Disco-Polo. Muzyka polska, zagraniczna, azjatycka. Japoński J-POP. Wszystko od początku do końca. Takie podejście do muzyki bardzo poszerza horyzonty, otwiera na świat, inne kultury, nowe brzmienia. Bardzo cenię sobie różnorodność, więc ten aspekt pracy z muzyką jest dla mnie jak nieskończony worek pełen przyjemności. 

Od tamtego czasu zagrałem ponad 1000 imprez. Klubowe, firmowe, domówki, wesela. Zdarzało się grać do 15 osób, czasami do 1500. Każda impreza jest inna, każda grupa ludzi ma inne potrzeby muzyczne. Czasami goście mieli ochotę na ambitne brzmienia – czasem byli zainteresowani tylko Gangiem Albanii. Stanie za konsoletą uczy pokory, cierpliwości, opanowania i pracy pod bardzo duparżym stresem.

A ja bardzo lubię adrenalinę.

Paweł Zawadzki w Luzztro DJ

Po drugie – bycie DJ’em daje okazję do poznania ciekawych osób i stanowi świetny zalążek udanej rozmowy a w najgorszym wypadku podstawę do niezłego small talku. Mogę pokazać się z nieco innej, bardziej nieformalnej, artystycznej strony. Czasami tylko zaskakuje mnie to, czemu ten temat budzi aż takie emocje. Czuje się trochę tak, jakby bycie imprezowym grajkiem było jakimś legendarnym życiowym osiągnięciem. Oczywiście łechta to bardzo moje ego, ale zdecydowanie uważam, że DJ’ka jest mocno przereklamowana, w świcie popkultury. Być może związane jest to z tym, że dla mnie zagranie imprezy i umiejętność poprowadzenia tłumu stało się już czymś bardzo naturalnym. Nie mam pojęcia, ale zdecydowanie częściej ten temat budzi większe emocje u moich rozmówców niż u mnie.

Bycie DJ’em to bardzo ważne zadanie!

Zauważyłem też, że w większości pytań o tajniki tego zawodu przejawia się często kilko konkretnych pytań, między innymi o to jak zostać DJ’em, jak zacząć oraz jak w ogóle nauczyć się pracy z muzyką.  Z reguły odpowiadam bardzo krótko: trzeba kochać muzykę i uwielbiać ludzi! Reszta samoistnie przychodzi później.

DJ’ka to połączenie kompetencji twardych i miękkich. Z jednej strony wymaga się konkretnych umiejętności takich jak obsługa sprzętu, doskonały słuch czy znajomość urządzeń audio a z drugiej – komunikacji, budowania zaufania czy relacji z tłumem.

Bardzo ciężko jest pogodzić obie te strefy. Dlatego często spotkać można smutnych djów, skoncentrowanych tylko na swojej pracy i muzyce, bez żadnego kontaktu z publicznością albo (z drugiej strony) – miłych, sympatycznych i uśmiechętych gamoni, którzy potrafią jedynie iść na łatwiznę, puszczać kawałki jeden po drugim, kompletnie nie czując muzycznego klimatu wydarzenia.

Pawel Zawadzki Tomasz Przygoda Wesele DJ

Dla mnie bycie odpowiedzialnym za oprawę muzyczną, to coś więcej niż puszczanie piosenek i miksowanie setów. Zdarzyło mi się wiele razy grać na pokazach mody, do których też trzeba było przygotować wcześniej podkład muzyczny. Zdarzały się szybkie imprezy plenerowe, gdzie rozstawienie sprzętu trwało 15 minut i nikt nie miał czasu na sprawdzanie akustyki i ustawianie sprzętu. Trzeba było grać, bo ludzie chcieli się bawić. Powiedziałbym więc że najważniejsze zadanie to muzyczna reżyseria tłumu. Nie każdy to czuje i nie każdy to rozumie – ale ta umiejętność zdecydowanie przychodzi z czasem.

Jak zostać DJ’em?

Często słyszę to pytanie. Odpowiedź jest prosta i zasłyszana sto lat temu od starego, doświadczonego kolegi. Otóż – żeby grać muzykę, trzeba muzyki słuchać i trzeba muzykę lubić. Każdą, różną, nawet odjechaną. Czasami mocno alternatywną a czasami – radiową. Słuchajcie podcastów, dziwnych audycji, różnych stacji, młodych twórców, wykonów koncertowych, bootlegów. Wszystkiego co wpadnie w ręce. Na moim DJskim dysku mam kilkadziesiąt tysięcy plików muzycznych. Gdybym wypłynął z takimi zasobami na 2 miesięczny rejs statkiem po Karaibach, mógłbym codziennie grać inną tematycznie imprezę, całymi nocami.

W dzisiejszych czasach technikalia schodzą na dalszy plan, każdy może sobie za grosze kupić używany sprzęt, podpiąć dowolnego laptopa, smartfona czy tablet do głośników i muza gra. Punkt ciężkości położony jest więc zdecydowanie na jakość muzyki a nie na ilość i koszt sprzętu DJ’skiego. Zamiast miesiącami szukać idealnego sprzętu, producenta, programu – kup cokolwiek i zacznij się tym bawić. Słuchaj muzyki i sprawdzaj co do siebie pasuje, co z czym dobrze brzmi. DJ’ka to zabawa z dźwiękami, utworami i wykonawcami. Najprawdziwsza prawda: dobra impreza jest wtedy kiedy DJ się dobrze bawi. Wtedy inni też dobrze się bawią.

Nawet jeśli impreza jest kameralna, to zadowolony, roztańczony DJ zrobi robotę i porwie wszystkich na parkiet. Uwierzcie na słowo ;)

PS. Jeśli chcecie posłuchać czegoś mojego, proszę bardzo. Niestety – bardzo rzadko nagrywam sety, czuję że każda impreza jest niepowtarzalna i wiem, żę myśląc o nagrywaniu swojej pracy, tylko popsuję efekt. Kilka razy zdarzyło mi się nagrać coś w domu lub w klubie, ale to było naprawdę bardzo dawno temu.

Oczywiście zapraszam do współpracy i kontaktu, choć ten wpis nie jest reklamowo marketingowy :)


Also published on Medium.

Ostatnie komentarze: