Jakiś czas temu rozmawiałem z moją bliską koleżanką, na temat jej narastających obaw związanych z nową ścieżką jej kariery. Dzieliła się ze mną swoimi przemyśleniami, w niedalekiej przyszłości chce zmienić pracę, „zostać kimś innym” niż jest do tej pory. Będzie musiała wejść w zupełnie inny obszar zawodowy, zaczynać od zera. Ta wizja rozpoczęcia nowego życia była dla niej przerażająca, smutna i przytłaczająca.
Martwiło ją, że będzie musiała poznać nową rzeczywistość, nowych ludzi, postawić punkt ciężkości na innych zainteresowaniach. Mozolna wspinaczka po drabinie doświadczeń, znajomości i umiejętności. Nieznane do tej pory wyzwania wydawała się jej przerażające, trudne i bezsensowne.
Zadałem jej więc pytanie – czy jest pewna, że będzie musiała zaczynać od zera?
Zdziwiłem się jej postawą, przecież dziesiątki godzin doświadczenia zawodowego i prywatnego nauczyły ją tak wielu rzeczy. Nawet jeśli postanowi zmienić branżę, lub zajęcie jej kompetencje pozostaną rozwinięte i gotowe do użycia.
Zastanawiając się nad tym dłużej doszedłem do wniosku, że w czasach pracy opartej o wiedzę, umiejętności zdobywa się bez przerwy, cały czas. Nasze zdolności miksują się między sobą i niezależnie od branży zawsze znajdą się doświadczenia które okażą się pomocne. Każde doświadczenie można wykorzystać na nowo, w nowej odsłonie. Nawet jeśli obecna sytuacja może na to niejednoznacznie wskazywać. Dlatego uważam, że warto dbać o różnorodne doświadczenia i szerokie zainteresowania. Interdyscyplinarne wykształcenie jest kluczem do skuteczności i bycia konkurencyjnym na rynku pracy.
Zresztą zobaczcie sami – Harvard Business Review pisał o tym już jakiś czas temu. Wchodzimy w tzw. gig economy, czyli środowisko w którym odchodzi się od wykonywania ciągle tej samej pracy. Miksując różne umiejętności – realizuje zlecenia, w oparciu o aktualne potrzeby rynku.
„Jeśli chcesz całkowicie sam, od zera upiec szarlotkę – musisz najpierw zasadzić drzewo”.
Warto też podkreślić, że podstawą skutecznego działania biznesowego jest dbałość o ludzi, relacje z nimi i poczucie wsparcia ze strony partnerów biznesowych. Bardzo ciężko o całkiem samodzielną pracę, bez pomocy środowiska. Wszystkie osoby, które poznałem na swojej dotychczasowej drodze z całą pewnością – w ten czy inny sposób – mogą pomóc osiągać kolejne cele w przyszłości. Sztuką jest kreatywne podchodzenie do otaczających nas zasobów ludzkich, a także przyjaciół, kotrahentów.
Często nie zdajemy sobie sprawy ze swoich umiejętności, możliwości, ze swojej wiedzy i potencjału. Dopóki nie stajemy w sytuacji która wymaga od nas ich wykorzystania, nie doceniamy samych siebie. Psychologia nawet nazwała tę zależność syndromem oszusta. Pomimo zewnętrznych dowodów własnej kompetencji, osoby cierpiące z powodu tego syndromu pozostają przekonane, że są „oszustami” i nie zasługują na sukces, który osiągnęły.
Nigdy nie należy umniejszać swojego potencjału.
Niezależnie od tego, czy zmiana jest spowodowana naszymi decyzjami, czy związana jest z czynnikami niezależnymi od nas warto z dużą dozą zaufania podchodzić do własnych kompetencji. W każdej chwili można zmienić drogę życiową lub podnieść się po nieprzyjemnej klęsce. Uczymy się na błędach i z całą pewnością w nowych okolicznościach, nawet z pozoru najbardziej oddalonych od naszego poprzedniego środowiska – jesteśmy bogatsi o doświadczenia i relacje z przeszłości. Każda kolejna ścieżka zawodowa z jakiegoś powodu wypływa z poprzednich decyzji. Nawet jeśli zdecydujemy się na zupełnie nową drogę, rzadko będzie ona w całkowitym oderwaniu od naszych kompetencji – miękkich i twardych.
Nie wolno mówić o „zaczynaniu od zera”. Zawsze, w każdą podróż zabieramy samego siebie a co za tym idzie wszystkie swoje wartości, marzenia, doświadczenia i możliwości.
Często jest ich więcej niż może się nam wydawać.
Also published on Medium.